Parzycki TS w 12. kolejce minimalnie pokonali LZS Płóczki Dolne 2:1. Towarzysze zagrali dużo gorzej niż w Parowej, a gra bez polotu i mała liczba ataków na bramkę przeciwnika mogły się srogo zemścić.
Od pierwszych minut meczu niespodziewaną przewagę wypracowali sobie goście. LZS utrzymywał się przy piłce i próbował przedostać się w pole karne gospodarzy, a akcje miejscowych byłe nieskładnie i kończyły się na defensywie gości. Pierwszy strzał na bramkę Towarzysze oddali dopiero w 10. minucie, lecz strzał Romana Sondaja okazał się zbyt słaby. Minutę później zawodnik gości wychodzi na pozycję sam na sam, lecz jego strzał i dobitkę fantastycznie broni Kamil Krzyśko. Było to pierwsze groźne ostrzeżenie dla naszej drużyny i nie zanosiło się, że skończy się tylko na tej akcji. Parzyczanom w końcu udało się przeprowadzić dobrą akcję zakończoną bramką. Po wrzutce Franiszka Moczydlaka oko w oko z bramkarzem gości znalazł się Sondaj, Kozłowski broni strzał, lecz przy dobitce Macieja Przybylskiego do pustej bramki golkiper nie miał już szans. Dwie minuty później mogło być 2:0, lecz strzał Przybylskiego z bliskiej odległości broni bramkarz LZS-u. Kolejne minuty spotkania należały do gości. Płóczki starały się przedostać w nasze pole karne, ale ich ataki były bezskuteczne. Niemrawe akcje miejscowych kończyły się na defensywie gości. Przełomem była 29. minuta, gdy Towarzysze podwyższyli prowadzenie. Po wrzutce Marka Pławiaka akcję sam na sam skutecznie wykorzystał Henryk Kusy. Wydawało się, że o kolejne bramki będzie już o wiele ładniej, lecz LZS nie zamierzał oddawać pola. Co prawda pod koniec pierwszej połowy TS oddał kilka strzałów na bramkę Płóczek, ale nie zacierały one złego wrażenia jakie pozostawiła postawa naszej drużyny.
Początek drugiej połowy do spokojna gra obu ekip. Po kilkunastu minutach gry Towarzysze mogli rozstrzygnąć losy spotkania, jednak groźne strzały Kusego i Hrycaja były minimalnie niecelne. Tempo meczu wyraźnie spadło, a Parzyce starały się bezskutecznie podwyższyć wynik. Nieskuteczna gra w ataku mogła się zemścić w 80. minucie. Wtedy to w dogodnej sytuacji znalazł się napastnik LZS-u, jego strzał zablokował Daniel Mićić, a dobitka wylądowała na słupku parzyckiej bramki. Chwilę później groźnie wyglądającej kontuzji doznał nasz obrońca Paweł Gręda, gdy został kopnięty w kostkę przez zawodnika gości. Gdy wydawało się, że gospodarze skończą mecz z czystym kontem, skuteczną akcję przeprowadzili przyjezdni. W pole karne TS-u wpadł zawodnik gości, zagrał piłkę do stojącego na szóstym metrze Krzysztofa Myśki, a napastnik LZS-u spokojnie umieścił piłkę w siatce. Kilkadziesiąt sekund później arbiter zakończył spotkanie i Parzyce mogły dopisać sobie 3 punkty do swego dorobku.
W meczu z Płóczkami zobaczyliśmy zupełnie inną drużynę od tej, która zwyciężyła Parową. W naszych akcjach brakowało dokładności i pomysłu na grę. Mecz ten pokazał, że żadnego rywala nie wolno lekceważyć. Kolejny mecz gramy z LZS-em Brzeźnik, a o wadze tego meczu nie muszę chyba nikomu przypominać. Miejmy nadzieję, że w meczu z Brzeźnikiem zobaczymy walczącą do końca i nieustępliwą drużynę.
Parzyce, 25 kwietnia 2010, godzina 15:00
TS PARZYCE - LZS PŁÓCZKI DOLNE 2:1 (2:0)
Bramki:
1:0 Maciej Przybylski 13'
2:0 Henryk Kusy 29'
2:1 Krzysztof Myśka 90'
Żółte kartki: brak
Widzów: 60
Sędziowie: Mariusz Wąsik (arbiter główny), Józef Szymański (asystent), Paweł Suski (asystent)
Składy:
TS PARZYCE: Kamil Krzyśko (65' Daniel Mićić) - Tomasz Jasiński, Paweł Gręda (80' Mariusz Szajwaj), Franciszek Moczydlak, Artur Miechurski - Maciej Przybylski, Jarosław Oleksiak, Krystian Hrycaj, Marek Pławiak (46' Sebastian Marzec) - Roman Sondaj, Henryk Kusy
LZS PŁÓCZKI DOLNE: Andrzej Kozłowski - Piotr Banach, Wojciech Zwolak, Patryk Betkowski, Mateusz Skorupa (65' Tomasz Charęzowicz) - Paweł Tatyrża, Bartosz Bordziłowski, Rafał Rusin, Marcin Biliński - Piotr Sykała, Mateusz Budzianowski (46' Krzysztof Myśka)
To prawda cienko się zaprezentowaliśmy, no ale cóż jak połowa drużyny na kacu gra ;p
